czwartek, 21 stycznia 2010

Śliczne zagraniczne psy a polska rzeczywistość

Zagraniczne socjalne psy.

Ostatnio na paru forach przeczytałem zachwyty Polaków mieszkających za granicą nad super socjalizacją niemieckich, holenderskich etc. Psów. Historie niczym z bajek o Kubusiu Puchatku przedstawiające idyllę prawie jak Mistrz Kochanowski w „Wsi spokojna, Wsi wesoła…” – chyba tak to leciało.
Jest to prawda, dla nas smutna, dla nich wesoła. Tak rzeczywiście wygląda psi świat w krajach, w których cywilizacja zachodnia nie została odebrana rosyjskim butem na 50 lat. Oczywiście nie jest u nas tak źle jak w Moskwie czy Bułgarii, ale…
W Polsce szacuje się, że przebywa ponad 7 milionów psów. Biorąc pod uwagę ilość rodzin to praktycznie każda miała lub ma psa. Jako że każdemu droższy od losu i życia wyborcy jest jego głos to ani „Olek, Olek”, „ Złodzieje Ciał Niebieskich”, „Kaczor Donald i Myszka Platforma” nic w tej sprawie nie zrobili i nie zrobią?
Zostawmy jednak polski światek polityki i wróćmy do Świata psów. Wyobraźmy sobie, że mamy znowu w domu szczeniaka. Dobra hodowla, stabilny i pewny siebie charakter, czyli sukces na drodze do posiadania socjalnego psiaka. Mieszkamy w niemieckiej lub holenderskiej bajce gdzie nikt się psów nie boi, dorosłe psy chodzą grzecznie przy nodze, nie szczekają i nie atakują naszej pociechy. My chodzimy dumni i odprężeni ze szczylem ucząc go przez obserwację, że świat jest piękny, mijane psy, co najwyżej nas przyjacielsko obwąchają, zaczną zabawę. Jak to kształtuje zachowania socjalne psa? Chyba nikomu nie trzeba wyjaśniać. Szczeniak poznaje inne psy, jako przyjaciół lub całkowicie obojętne. Nie ma okazji to poznania naszej złości i nerwów przy mijaniu innych ludzi z psami. Co nam pozostaje? Nauczyć psa nie ciągnąć smyczy, przychodzenia na zawołanie i paru prostych zasad zachowania.
Dobrze teraz wracamy do Polski. Mieszkamy w bloku, na co dzień mijamy w klatce i na dworze ciągnące swoich panów, znudzone, przelęknione, agresywne potwory. W ten tygielek zapraszasz swojego małego kochanego szczeniaczka. Od pierwszego wyjścia uczy się takich wspaniałych spraw jak to, że inny pies drze na niego japę, chce go albo zjeść albo sam się go boi, drących się na swoje psy nie kulturalnych ludzi. Załucza się twojego strachu, ściągania smyczy i automatycznej postawy obronnej wobec wszystkiego, co jest na 4 łapach. Powtarzasz te cudowne lekcje świata 4 razy dziennie. Jaki ma to wpływ po roku na twojego psa?
Do tego ktoś napisze Ci jakąś bajkę, ja nie będę Ci ich pisał, wiesz, czemu? Ponieważ szkoda mi twojego psa czytelniku. Możesz socjalizować swojego psa w domu, ale na podwórku czy parku odradzam. Tutaj pozostaje Ci jedynie takie szkolenie psa, które da Ci 100% nie wyłamywanie przez twojego komendy nawet, gdy szczeka na niego 100 innych psów.
Doradzam wyjazdy za miasto i spotkania z grupą zaprzyjaźnionych psów. Jednak to wszystko nie ustrzeże Ciebie i twojego psa przed stresogennymi sytuacjami, które w mniejszym lub większym stopniu będą miały na niego wpływ. Nie daj się oszukać klikerom etc. W polskiej rzeczywistości to bajki i półśrodki. Wychowawcą jesteś ty i tylko ty. Ty odpowiadasz za swojego psa, nie daj się wprowadzić w puste słowa internetowych geniuszy, którzy albo mają jeszcze większe problemy ze swoimi „socjalnymi” psami albo nie mają wcale psów. Na koniec i tak zostaje tylko rzeczywistość ….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz