niedziela, 18 marca 2012

Stres, niewygody a trening

Stres oraz brak pozytywnych emocji to normalna zmienna codzienności.
Wbrew reklamom i czarowaniu rzeczywistości nie możemy jeszcze użyć biblijnych
wersetów jak to niemowlę będzie bawić się z lwem a pustynia sama z siebie się zazieleni.
Dlatego zamiast zamykać oczy na świat najlepiej gdy zna się już diabła, przygotować się na niego . To samo dotyczy treningu i zawodów. Nigdy nie wiemy w jakim stanie psychicznym będzie pies, ja, sędzia. Pogoda, losowe zdarzenia to wszystko decyduje o tym, że nia ma co liczyć na prezent z nieba.
Więc co poradzić ? Jak to powiedział pewien mądry generał "im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w walce".
W naszym wypadku jest to codzienny trening z psem. Wielu rezygnuje z dnia kiedy on lub pies nie ma ochoty, pada, jest za gorąco etc... Ja podchodzę do tego inaczej. Zamiast czekać na tęcze staram się dostosować rodzaj treningu do sytuacji. Na zawodach czy egzaminie często się moknie, długo czeka etc. Pies który nigdy nie musiał pracować w takich warunkach od deski do deski nie zrobi tego na egzaminie.
Co ja robię ? Skracam trening, jeżeli pies nie ma ochoty, to sztuczne nakręcanie go na pracę oraz skupianie się na pojedynczych ćwiczeniach nie pomoże.
To co było dobre, będzie średnie. Można jedynie sobie zaszkodzić.
Ja takie sytuacje traktuję jako możliwość sprawdzenia psa w warunkach przypominających zawody lub egzamin.
Robię w tedy całość ćwiczeń. Bez powtarzania i nadmiernego poprawiania. Daje mi to obraz gdzie ja lub pies się mylimy oraz co tylko na ćwiczeniach jest "ładne".
Po zrobieniu jednego przejścia max samej zabawy z psem.
Naprawdę warto się dowiedzieć jak pies bez piłki z deszczem w oczy i uszy będzie pracował. Pamiętam zawody w Łodzi gdzie kazano mi przy -21 C położyć psa na gołym betonie. Proponuję sędziemu samemu się położyć i będziemy patrzyli co zacznie sobie "lizać" ?
Takich przypadków jest mnóstwo. Zawody poza pozytywnymi emocjami to dla psa większości stres i niezbyt komfortowe warunki. Dlatego trening w każdych warunkach to konieczność.

środa, 14 marca 2012

Pies, piłeczki, perswazja oraz szantaż fizyczno- emocjonalny

Niedawno korzystając ze słońca ruszyliśmy cztery litery, moje i psie.
Pies oczywiście chciał zaraz piłkę. Jak widać na zdjęciach
na koniec wydarł na mnie japę "gdzie ta piłka ?".
Musiałem mu ją dać a do tego wredna piłka nie chciała latać więc,
tym razem skruszona mina mojego psa i piski wywołały moją litość.
Chcąc nie chcąc musiałem się poświęcić i robić za automatyczną rzutkę dla jego piłeczek ......