wtorek, 17 listopada 2009

Nibylandia i takie tam.....

Już na samym początku istnienia tej strony wyraźnie wyjaśniłem że nie jest to portal szkoleniowy, ale blog mojego psa Borysa. Blog inaczej pamiętnik. Sprawy tutaj opisywane dotyczą z góry subiektywnego patrzenia na psie sprawy z naszego punktu widzenia. Nie mam zamiaru podzielać czyjegokolwiek zdania lub tłumaczyć się ze swojego postrzegania spraw komukolwiek. Tym bardziej ludziom, którzy swoje frustracje z placu przenoszą do Internetu krytykując wszystko w imię wolności słowa, za nic mając swoją godność, kiedy uwłaczają samym sobie przez pisanie bzdur w trakcie oceny wszystkiego i wszystkich. Sami chcą być nietykalni i niepokalani. Same sformułowania – „nie podoba mi się i koniec” mogą dotyczyć pokazu mody, ponieważ to sprawa gustu. Ocena pracy kogokolwiek z psem bez zobaczenia go na placu jest cokolwiek śmieszna. No, ale wszystko w imię – „musze coś napisać”. Czy my lubimy krytykę? Bardzo, ale na zasadzie – „stary to jest źle, tutaj zobacz mnie ja to robię lepiej”. Jeśli ktoś ma jakieś teorie, których sprawdzenie w praktyce oznacza www.google.pl , potem placem jest biurko, psem kawa z mlekIem, rękawem serwetka to ja mówię takiej osobie i dialogowi z nią – żegnaj, ponieważ do widzenia było by nie na miejscu.
Każdy rzeczowy komentarz obojętnie jak nie miły, wredny, paskudny, ale niekończący się – „no, bo mi się zdaje, ponieważ mam Google i jestem dr. Reiser”, tylko pokazujący na przykładzie autora lepsze rozwiązanie będzie oprawiany w ramki.
Natomiast komentarze frustratów, trenerów i zawodników z placów Nibylandii będą szły do kosza. Blog był i będzie kontrowersyjny, subiektywny, teksty były i będą pisane tylko z jednego punktu odniesienia. Będzie masa głupot i błędów szkoleniowych, ale z celem na progres. Zaczynaliśmy z Borysem szkolenie w lutym tego roku, jak dużo spraw ewoluowało możecie się sami przekonać po filmach. Czy jestem zadowolony z siebie? Tak jak cholera. Kiedy nie jestem zadowolony z siebie? W tedy, kiedy zamienię plac na Google i będę trenował swojego psa i siebie w Nibylandii. Wiem, że to takie nie polskie, najlepiej siedzieć cicho jak mysz pod miotłą nic nie robić, to złota recepta, aby się nie mylić. Całe szczęście w Polsce a nawet w moim mieście są tacy nie poprawni, którzy są tak wredni i złośliwi, że chcą pracować ze swoimi psami za nic mając netowych – „no, bo tak”.
Na koniec odpowiedź dla netowych hien czemu to robię – „no bo tak” .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz