wtorek, 17 listopada 2009

Aport Borysa od końca cz.2

Dla lepszego zrozumienia, co płodzimy z psem na placu muszę niestety zacząć od d.. strony, czyli od końca. Borys jest już psem, który ma opanowane
- nie przegryzanie
- oddawanie na komendę
- pozycję po dobiegnięciu do przewodnika
- ruszenie na komendę, bez potrzeby przytrzymywania psa, gdy jest dopiero wyrzucany koziołek.
Wszystkie te elementy są oczywiście w ciągłym rzeźbieniu i doskonaleniu, jako oddzielne ćwiczenia od czasu do czasu składane w całość.
Problem przegryzania zlikwidowaliśmy przez pracę tylko i wyłącznie na ciężkim koziołku, który przegryzany wypada. Sercem metody, którą się posługujemy jest nie nagradzanie psa za noszenie koziołka przez piłeczkę czy żarcie. Dla psa to koziołek i zabawa nim ze mną jest i ma być najwspanialszą nagrodą na świecie. Stare przysłowie mówi, że najlepsza jest nauka przez zabawę, a ja uważam, że nauka ma być w całości zabawą. U psów to się sprawdza.
Dzień, gdy bawimy się koziołkiem jest dniem specjalnym. Na plac nie są brane piłki, gryzaki, rękaw czy klin. Pracę rozpoczynam od rozhasania pieska, co owocuje zwykle kilkukrotnym wywaleniem mnie przez rozpędzonego ogona cudownie parkującego na mojej klacie. Gdy piesek jest już na dobre rozanielony nagle pojawia się koziołek w mojej ręce, który jest bardzo blisko wyrzucany i przynoszony przez psa, który parkuje sobie znowu na mojej klacie. Trochę się przeciągamy koziołkiem i gdy psina prawie piszczy z radości wprowadzam Borysa w tryb pracy przez komendę siad, a następnie fuss. Co jest nagrodą i targetem w który psina się wpatruje? Koziołek. W ten sposób kozioł staje się równie atrakcyjnym przedmiotem zabawy i psiego pożądania jak piłka i żarcie. Tą modyfikację wprowadziliśmy od niedawna, celem tego jest przyśpieszenie pobierania koziołka przez psa. Na Borysie ta metoda sprawdziła się dużo lepiej niż nagradzanie donoszenia lub trzymania koziołka czymś innym. Pies ceni przeciąganie się kozłem, przez co nie muszę koncentrować się na jego trzymaniu, ale puszczeniu przez psa. Czy ta metoda ma wady? Oczywiście, że ma.
- rozanielony pies może w trakcie składania aportu w całość zaparkować ochoczo z kozłem na klacie przewodnika
- komenda puść, musi być stosownie mocniej wyartykułowana i częściej egzekwowana.
Zalety?
- brak potrzeby rozpraszania psa dodatkowymi nagrodami, nagrodą jest samo ćwiczenie i kozioł.
- ćwiczenie innych komend posłuszeństwa niezwiązanych bezpośrednio z aportem, które nagradzamy zabawą kozłem.
- poprawa szybkości pobierania i donoszenia aportu.
- ogólny obraz pracy psa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz