poniedziałek, 25 maja 2009

5 rano, ślady .......

5 rano i ślady…
Ku mojej nieukrywanej uciesze człowiek postanowił wstać z łóżka przede mną. Co dziwne dokonał tego bez potrzeby uderzania przeze mnie kopytami w róg kanapy oraz porannego wskakiwania przednimi łapami na jego głowę?
Jednak nie wszystko mi się w tym podobało. Zamiast mnie wymiziać i wyjść ze mną głupek wziął klucze i jak gdyby nic się nie stało rzucił wychodząc z domu – „pilnuj domu, Bo rutek”. Ja dziadowi dam, „Bo rutek”, spadaj na szczaw pod zamek. Ani spaceru, ani żarcia, nawet nie zmienił wody w misce, mimo że wie, że musi być zimna jak jego piwo inaczej niech kwiatki nią podlewa.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nam psom nie wyszło. Po około 30 minutach wrócił i zabrał mnie, czyli swoje nieodłączne 4 łapy, cały ogon i głowę na tzw. Ślady. Oczywiście nie tropiliśmy przestępców, innych psów czy zwierzyny. Staremu zachciało się znowu zacząć prace na tzw. Śladzie sportowym. Ślad ten to praca nosem przy powierzchni ziemi, nie mile widziany jest mój pośpiech oraz łapanie górnego wiatru. Muszę nauczyć się wsadzać swój nos w każde miejsce gdzie stanęła stopa człowieka. Jakiś tam sędzia będzie oceniał, jakość pracy na podstawie tępa pracy, dokładności. No i muszę jakieś przedmioty poznajdować oraz nie biorąc ich w zęby, co uwielbiam dać znać zgredowi, że „ojej patrz twój szarik znalazł coś”.
Pracę i naukę zaczęliśmy od podstaw. Stary rozsypał żarcie w miejscu wydeptanym przez siebie. Po to zdrajca tam rano pojechał nie biorąc mnie. Ja z burczącym brzuchem nie miałem problemu z wyjedzeniem tych smaczków. Co ciekawe wszystkie leżały na trawie tam gdzie czułem poruszoną ziemię. Ofiara tylko źle się ustawił do wiatru, przez co jego „zapaszek” z górnych części był rozwiany daleko od żarełka. No, ale brzuch i nos od razu podpowiedziały mi, o którą część jego „zapachów” chodzi. W sumie mi się podobało. Znalazłem chyba wszystkie jedzenie i radośnie wpakowałem się w auto, a człowiek z roześmianą gębą,szczerzył się, że wywiózł mnie biednego, głodnego rano za miasto i kazał jadać z trawy. Prawda, że dziwni są ludzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz