Ostatnio zastanawiałem się jaka jest różnica między słowami kara, awersja, korekta. Po prawie 3 latach posiadania psa już wiem, że dla psa coś takiego jak kara nie istnieje. Pies nie ma poczucia winy, raczej kojarzy konkretną sytuację, zapach, obraz, dźwięk z czymś przyjemnym, neutralnym lub nieprzyjemnym. My bardzo lubimy dopisywać ludzkie tłumaczenie do psich zachowań. Rodzi to czasami sytuacje gdzie oskarżamy psa o złośliwość, poczucie humoru i całą resztę typowo ludzkich zachowań. W ten sam sposób przenosimy na psa człowiecze metody wychowania. Typowym błędem jest tzw. karanie psa „żeby zrozumiał”. Przykro mi, tak, że bym chciał psa o takich możliwościach myślenia.
Pies, który mimo „karania” go przez nas robi nadal to samo nie jest złośliwy czy uparty tylko nie rozumie, czego od niego oczekujemy. Jeżeli mamy szczęście a właściwie ma je ten karany pies i uda nam się trafić z karą w sytuację, która idealnie oddaje to, co od niego wymagamy, sam obraz zacznie być kojarzony przez psa z czymś nieprzyjemnym osiągniemy „sukces” wychowawczy. Następnie, gdy nie będziemy mieli już takiego szczęścia zaczniemy oskarżać naszego psa o cechy takie jak złośliwość lub upartość, co zwykle kończy się zaostrzeniem przemocy.
Niestety, ale to typowy przykład personifikacji zwierzęcia oraz ubieranie jego zachowań w ludzkie odpowiedniki. Dlatego ja dawno temu wolałem wyrzucić ze swojego słownika takie słowa jak karanie psa. Wolę użyć słowa korekta, która ma być krótka i jasna. Tak jak przekucie balonika a nie powolne wbijanie gwoździa w kolano.
Jednak, aby coś korygować należy pierw tego psa nauczyć. Przy nauce nie może być mowy o żadnej korekcie. Psa nowych zachowań uczymy zawsze pozytywnie. Korekta sprawdza się w sytuacji, gdy pies nie wykonuje prawidłowo dobrze opanowanych komend, my w chwili ich wydawania jesteśmy całkowicie pewni, że jesteśmy dla niego czytelni i on wie, co od niego wymagamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz