środa, 4 listopada 2009

Wirtualni wojownicy i shooting stars psiego sportu

Ostatnio stały się bardzo modne walki urządzane na psich forach przez wirtualnych wojowników oraz shooting stars. Obydwie grupy maja jedną wspólną cechę. Pracują wirtualnie z psem lub pozorują mu codziennie na spacerze przy robieniu kupci.
Bardzo ciężki trening zaczyna się o godzinie 8 rano, lub nawet wcześniej, z przerwą na pracę, papu i sen. Trwa w sumie całą dobę.
Bardzo ważnym elementem tej pracy jest opracowanie szczegółowego materiału dotyczącego biednego pozoranta – pozorant to osoba, która śmie pracować ze swoim psem poza wirtualnym światem kanapy, gdzie pupilek mistrza jest właśnie zajęty lizaniem swojej tylnej części ciała.
Najgorszym i najniżej ocenianym pozorantem w wirtualnym ipo jest tzw. zawodnik. Ta obrzydliwa kreatura śmie startować z psem, co więcej, gdy otwiera szkołę w prawdziwym świecie poza wpływami mistrza Kupcia-IPO, staje się wrogiem publicznym, dysydentem, anarchistą, celem numer dla assasinów mistrza.
Mistrz zaczyna dzień od wybrania sobie pozoranta, który będzie celem dla jego palców i języka. Pracę zaczyna się od wyszukania na placu google całej dostępnej historii biedactwa.
Jako plac mistrzowie wybierają jakieś forum gdzie niedoszła ofiara ich rewelacyjnego virtual doga śmiała się pokazać?
Virtual dog do bestia robiona na samej agresji lękowej przed realnym światem? Pies ten ma jeden cel ugryźć lub uciec. Nie interesuje go walka o rękaw z pozorantem. W wypadku niepowodzenia ataku mistrz puszcza drugiego psa lub kilka na raz.
Przy takich zasadach virtual – ipo pozorant odchodzi przy gwizdach publiki mistrza. Jednak mistrzowie virtual ipo mają jedną cechę lub wadę. Nie wiem, jakie określenie na to będzie odpowiednie?
Skromność, żaden mistrz nie poda swojego prawdziwego nazwiska oraz przydomku psa sportowego, którego codziennie ćwiczy przy osaczeniu drzewa lub rynny, ewentualnie konwoju sąsiada.
Drugim bardzo ważnym elementem świata virtual ipo są shooting stars. Są to ludzie, którzy zamiast poświęcić się żałosnemu propagowaniu psiego sportu w życiu, skupili się na szlachetnej działalności kopania swoich dawnych kolegów i koleżanek.
Narzędziem do tego jest oczywiście wirtualny plac, którego rolę pełni zwykle jakieś przytulne psie forum. Tym ludziom nie podoba się, że ich dawni koledzy nie przeszli razem z nimi na wyższy poziom psiego sportu, na poziom wirtualny. Nadal chcą otwierać szkoły a w nich mają czelność uczyć ludzi zamiast osiągnąć nirwanę mistrzostwa i przenieść się do nich, bodshisatwów (buddyjskie dobre duchy, pół bogowie), lub jak ktoś woli na Olimp.
Nie, Ci paskudni ludzie tkwią w realnym świecie i na przekór Bogom Olimpu z forum nie chcą do nich dołączyć.
Na tym kończę krótki opis mistrzów kupcia-ipo oraz virtual-ipo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz