czwartek, 12 listopada 2009

Kliknij się sam cd...

Zawsze byłem zwolennikiem złotego środka zamiast ekstremalnego wychylenia w prawo lub lewo. Dlatego od samego początku moją nieufność budziły tzw. idee całkowicie pozytywnego szkolenia psa. W pierwszej części moich wynurzeń napisałem o tym, że wywieranie presji psychicznej na psa przez pozytywistów jest bardzo duże. Mój Pies nie nadaje się na taki trening gdzie wywiera się na niego taką presję. Na forum Tensor jedna z uczestniczek seminarium z udziałem Agnieszki Boczuli napisała tak:
„..Kilku przewodników dowiedziało się, że szkoląc psa pozytywnie – mimo wszystko bardzo mocno obciążają psa – nie fizycznie, ale psychicznie. Zweryfikowanie zachowania przewodników rzeczywiście zmieniło pozytywnie zachowanie psa poprawiając, jakość jego pracy.”.
http://157.158.57.35/~adamd/phpBB2/viewtopic.php?t=504&sid=a8cbd83dfe384010aa512d12226c2f85
Cieszę się, że moje przypuszczenia okazały się słuszne i nie stałem się ofiara mody – only kliker i wyznawanie zasady – metoda pod psa a nie pies pod metodę okazała się słuszna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz