Dzisiaj z Borciem odwiedziliśmy Łódź. Klasycznie pobudka o 4, spacer, małe jedzonko i skok po kolegę i 5: 15 opuściliśmy nasze miasto. Droga do Łodzi jest bardzo fajna poza kawałkiem poznańskiej, którego to fragmentu nie znoszę. Masa Tirów, ograniczenia do 70 km/h oraz wiele fotoradarów. Z paroma przerwami dotarliśmy do Łodzi o 8:45.
Początek to przeczesywanie parku (nie znam Łodzi) w celu odnalezienia mitycznego motodromu. Jakoś udało nam się wreszcie go odszukać. Jak się okazało start 2 został przesunięty sporo do przodu? W pomieszczeniu, do którego można było wejść napić się kawy były na podłodze ślady cieczek. To zapewne pozostałość po pt1. Nie wiem czy kto kolie ze startujących był o tym uprzedzany, ale organizacja zawodów nie podobała mi się. Wszystko sprawiało wrażenie robionego na szybko, byłe się odbyło. Ale to temat na zupełnie inne bajanie…
Korzystając z przerwy zrobiliśmy sobie małego przedpsa, wyszedł bardzo dobrze. Niusie robił to, co do niego należało. Ja byłem zadowolony. Wylosowaliśmy numer 5. W trakcie startu niestety dałem d.. Piszę do świadomie. Podanie nie swojego aportu, moje rozproszenie spowodowało, że niuniek zdębiał i tyle … Do tego oblizywanie łap na odłożeniu, które w taką pogodę powinno zostać skrócone lub dać możliwość położenia psa, na jakiej kolie izolacji termicznej od podłoża. Chciałem już komuś złożyć propozycję, aby się rozebrał i poleżał na śniegu bez ruchu. Nie mam do niska pretensji, że sobie oblizywał biedne łapki.
No, ale było, co było 147 punktów na 200. Jak na?1.5 Tygodnia robienia regulaminu, którego do końca sam nie pamiętałem uważam za ok. Ważne, że nie było dysk… Gratuluję swojemu psu cierpliwości i woli walki do końca mimo warunków, moich humorków, podania nie jego aportu, lizanych łapek. Borku dziękuję za wspaniały trening gdzie pokazałeś, jakiej pracy mogę od Ciebie oczekiwać no i sorki za moje błędy, które zaważyły na starcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz