niedziela, 7 kwietnia 2013

Odeszła Luna

Po długiej chorobie odeszła Luna, onka mojej siostry. Rak z wieloma przerzutami. Nie było szansy na leczenie :( Była dwa miesiące starsza od mojego Borysa.

wtorek, 22 stycznia 2013

Wybieramy Teaser naszego portalu o technice.

Wybieramy Teaser naszego portalu o technice. Piszcie który Wam się podoba :-)

poniedziałek, 31 grudnia 2012

www.xbench.pl

Stało się, ruszyliśmy z nową stroną. Tym razem o tematyce szeroko pojętego IT. Testy sprzętu, newsy z branży, ciekawe opinie i felietony.

niedziela, 18 marca 2012

Stres, niewygody a trening

Stres oraz brak pozytywnych emocji to normalna zmienna codzienności.
Wbrew reklamom i czarowaniu rzeczywistości nie możemy jeszcze użyć biblijnych
wersetów jak to niemowlę będzie bawić się z lwem a pustynia sama z siebie się zazieleni.
Dlatego zamiast zamykać oczy na świat najlepiej gdy zna się już diabła, przygotować się na niego . To samo dotyczy treningu i zawodów. Nigdy nie wiemy w jakim stanie psychicznym będzie pies, ja, sędzia. Pogoda, losowe zdarzenia to wszystko decyduje o tym, że nia ma co liczyć na prezent z nieba.
Więc co poradzić ? Jak to powiedział pewien mądry generał "im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w walce".
W naszym wypadku jest to codzienny trening z psem. Wielu rezygnuje z dnia kiedy on lub pies nie ma ochoty, pada, jest za gorąco etc... Ja podchodzę do tego inaczej. Zamiast czekać na tęcze staram się dostosować rodzaj treningu do sytuacji. Na zawodach czy egzaminie często się moknie, długo czeka etc. Pies który nigdy nie musiał pracować w takich warunkach od deski do deski nie zrobi tego na egzaminie.
Co ja robię ? Skracam trening, jeżeli pies nie ma ochoty, to sztuczne nakręcanie go na pracę oraz skupianie się na pojedynczych ćwiczeniach nie pomoże.
To co było dobre, będzie średnie. Można jedynie sobie zaszkodzić.
Ja takie sytuacje traktuję jako możliwość sprawdzenia psa w warunkach przypominających zawody lub egzamin.
Robię w tedy całość ćwiczeń. Bez powtarzania i nadmiernego poprawiania. Daje mi to obraz gdzie ja lub pies się mylimy oraz co tylko na ćwiczeniach jest "ładne".
Po zrobieniu jednego przejścia max samej zabawy z psem.
Naprawdę warto się dowiedzieć jak pies bez piłki z deszczem w oczy i uszy będzie pracował. Pamiętam zawody w Łodzi gdzie kazano mi przy -21 C położyć psa na gołym betonie. Proponuję sędziemu samemu się położyć i będziemy patrzyli co zacznie sobie "lizać" ?
Takich przypadków jest mnóstwo. Zawody poza pozytywnymi emocjami to dla psa większości stres i niezbyt komfortowe warunki. Dlatego trening w każdych warunkach to konieczność.

środa, 14 marca 2012

Pies, piłeczki, perswazja oraz szantaż fizyczno- emocjonalny

Niedawno korzystając ze słońca ruszyliśmy cztery litery, moje i psie.
Pies oczywiście chciał zaraz piłkę. Jak widać na zdjęciach
na koniec wydarł na mnie japę "gdzie ta piłka ?".
Musiałem mu ją dać a do tego wredna piłka nie chciała latać więc,
tym razem skruszona mina mojego psa i piski wywołały moją litość.
Chcąc nie chcąc musiałem się poświęcić i robić za automatyczną rzutkę dla jego piłeczek ......





niedziela, 5 lutego 2012

Nie dla Hodowli bulowatych......

Dlaczego jestem przeciwnikiem rozmnażania, sprzedaży ras psów bojowych ?
Poniżej kilka z takich przykładów.
Większość zowlenników tych ras opowiada bajki, oraz posiłkując się językiem staropolskim - duby smalone.
Normalny pies, nigdy nie będzie chciał zabić przedstawiciela swojego gatunku. Może być agresywny, zaatakować et. Kończy się to jednak na ataku, nigdy na chęci zabicia.
To jest ta różnica między psami z ras normalnych, a przedstawicielami całej menażerii wyhodowanej do walk.
Psy nie polują na swój gatunek. Te tak. Normalne psy nie czerpią przyjemności z walki samej w sobie i chęci zabicia. Dlatego nie chodzi tutaj o ilość, ale o formę ataków tych ras na normalne psy.
Poniżej mała próba tych "milusiów".

środa, 31 sierpnia 2011

Psi szarlatani ciąg dalszy......

Moim zdaniem bycie tzw. psim behawiorystą wymaga dużo większej wiedzy i doświadczenia niż bycie trenerem.
Nie upoważnia do tego machanie świstkiem z hogwardu lub jakiejś innej bajecznej szkoły lub kursu.
Uważam że bez wykształcenia wyższego związanego ze zwierzakami zdobytego na porządnej uczelni, doświadczenia w pracy z żywymi istotami, podstaw psychologii lub pedagogiki ( w końcu pracuje się również w 50% z ludźmi którzy są opiekunami) to szarlataństwo oraz wyciąganie z ludzi kasy.

Jako przykład trochę z innej strony psiego świata chcę podać parę faktów z historii krakowskiego oddziału
ZKWP oraz ludzi którzy go tworzyli. To dla mnie przykłady kto powinien zajmować się profesjonalnie kynologią.
tutaj cytat z http://www.zkwpkrakow.pl/Historia/Historia_1.htm


"Od lat 50- tych Katedra Ewolucjonizmu i Genetyki UJ w Krakowie pod kierownictwem prof. Teodora Marchlewskiego prowadziła hodowlę pointerów i foksterierów. Hodowla ta przyczyniła się do postępu badań i rozwoju kynologii psów myśliwskich, a psy należące do Katedry zdobywały wysokie lokaty w próbach i konkursach kynologicznych."

Oczywiście to takie haiku, na dzisiaj. Na totalną amatorszczyznę we wszystkim co z psem związane.
Kiedyś oddział tworzyli ludzi profesjonalnie związani z biologią, genetyką, swoiści wizjonerzy i pionierzy. Przy takich ludziach ktoś po kursie fryzjerskim w zatrudniaku nie ośmielił by się ogłaszać jako - psi behawiorysta.
Nie było by "zaklinacza", ale fachowiec z zapewne z pakietem prac naukowych na ten temat.
Może nie będziemy niedługo wymagać szkoły od naszych weterynarzy. Wystarczą im dobre chęci, doświadczenie zdobyte od przodków oraz ...... nasza głupota ?
Jak można być tak niedopowiedzialnym aby powierzać swoje własne psy w ręce ludzi którzy nie są tymi za których się podają ? Nie mają wiedzy, doświadczenia oraz moralnej legitymacji aby zostać wpuszczeni pod nasz dach i robić eksperymenta z naszymi psami - żywymi, czującymi istotami.
Co więcej karząc sobie za to słono płacić.
Ile razy trzeba pisać, mówić wróżkom i szarlatanom - NIE ?
Ktoś powie - to moje pieniądze. OK. Ale pies jest autonomiczną jednostką a nie twoim garażem czy kiblem który możesz dać remontować panu Heniowi, a jak coś spie.... to najwyżej przyjdzie pan Stasiu i naprawi.
Z psem to się nie uda..............
Na tym kończę, ale zapewne nie raz wrócę do tego tematu.